W Krakowie ceny mieszkań przeznaczonych do sprzedaży w ciągu ostatnich miesięcy wzrosły w ujęciu kwartał do kwartału o 14 proc. Większe podwyżki odnotowano tylko we Wrocławiu i w Poznaniu (kolejno o 23 i 19 proc.). W innych miastach Polski ceny za mkw. prezentują się następująco: 7,8 tys. zł w Łodzi, 8,9 tys. zł w Poznaniu, 10,1 tys. zł we Wrocławiu, 11 tys. zł w Trójmieście i 12,2 tys. zł w Warszawie.
Coraz wyższe koszty realizacji inwestycji, na które składają się wyższe ceny działek i materiałów budowlanych oraz podwyżki pensji, to jeden poważny czynnik warunkujący wyższe ceny mieszkań z rynku pierwotnego. A drugi? Przedłużające się procesy administracyjne. Deweloperzy czekający na otrzymanie pozwoleń budowlanych podnoszą ceny lokali będących jeszcze w ich ofercie. Są bowiem spóźnieni z oddaniem do użytku nowych inwestycji. Natomiast popyt na mieszkania utrzymuje się na wysokim poziomie również przez wzgląd na postępującą inflację oraz niekorzystne warunki pozostawiania środków finansowych na lokatach bankowych.
Na rynek w tym roku wpłynęły znaczące środki z funduszy inwestujących w mieszkania na wynajem i akademiki, które stały się konkurencją dla nabywcy tradycyjnego. Stąd nie widzę w najbliższej przyszłości zahamowania potoku chętnych na mieszkania, tym samym nie ma się co spodziewać jakiegoś załamania na tym rynku. Niewielka podwyżka stóp procentowych nie ostudzi rozgrzanego rynku – podsumowuje Piotr Krochmal, rzeczoznawca majątkowy, prezes i analityk Monitoru Rynku Nieruchomości.