Kamienica pod św. Janem Kapistranem przy Rynku Głównym 26 powstała prawdopodobnie w epoce dominacji sztuki gotyckiej, na co wskazuje specyficzne wykończenie piwnic budynku. Historycy podkreślają również jego książęcy rodowód. Jeszcze w XIV wieku kamienica należała do książąt mazowieckich.
W zależności od wyboru konkretnego epizodu z historii tego domu mieszczańskiego, przypisywane są mu różne nazwy. Najbardziej rozpowszechniona nawiązuje do postaci św. Jana Kapistrana i jego pobytu w Krakowie w 1453 roku, a więc jeszcze przed kanonizacją. Prawdopodobnie w tym krót kim okresie założyciel klasztoru Braci Mniejszych Obserwantów był mieszkańcem kamienicy przy Rynku Głównym 26. Jego wizytę w Krakowie upamiętnia narożna rzeźba, umieszczona na wysokości pierwszego piętra. Posąg przedstawiający św. Jana Kapistrana został wykonany w drugiej połowie XVIII wieku w stylu późnobarokowym.
Z kamienicą wiąże się także nietypowe zdarzenie z 1494 roku. Kraków był wtedy przystankiem na drodze posłów przybyłych z Turcji na spotkanie z królem Janem Olbrachtem. Orszak królewski czekał na turecką delegację w Poznaniu. Zanim wojsko dotarło na miejsce, wzbudziło niemałe zainteresowanie krakowskich mieszczan. Na Rynku Głównym stanęło kilkanaście egzotycznych koni i wielbłądów, podczas gdy ich właściciele odpoczywali w kamienicy pod św. Janem Kapistranem.
Kamienica pod św. Janem Kapistranem stała się również częścią legendy o mistrzu Janie Twardowskim. W pierwszej połowie XVI wieku czarnoksiężnik rzekomo urządził tu swoją pracownię. Później, aby ocalić duszę przed diabłem, uciekł na Księżyc, gdzie zgodnie z legendą nadal przebywa wraz ze swym wiernym pomocnikiem. Ten z kolei potrafi przeobrażać się w pająka, który spuszcza swą pajęczą sieć prosto na krakowski rynek, tylko po to, by wysłuchać miejskich plotek i powtórzyć je mistrzowi.
Faktem jest natomiast to, że w XVII wieku Kamienica pod św. Janem Kapistranem należała do rodziny Gostkowiczów, a następnie do przedstawicieli szkockiego rodu Huntley-Gordonów. W 1788 roku kamienica stała się własnością znanego bankiera i kupca Wincentego Laśkiewicza.
Jedyną dziedziczką majątku była córka przedsiębiorcy, Elżbieta. Dziewczyna słynęła z niezwykłej urody, dlatego jej ślub z Michałem Skotnickim wywołał wiele emocji w kręgach towarzyskich Krakowa. Dodatkowym impulsem pobudzającym ciekawość krakowian, była niezwykła hojność Elżbiety Skotnickiej. Ufundowała m.in. dwa pomniki dla swojego męża. Pierwszy z nich znajduje się we Florencji, drugi postawiono w Katedrze Wawelskiej. W obu przypadkach fundatorka okazała się wielbicielką talentu rzeźbiarza Stefana Ricci.
Obecnie kamienica, poza swoją tradycyjną funkcją mieszkaniową, pełni również funkcje biurowo-usługowe. Mieszczą się w niej zarówno mieszkania, restauracja, jak i lokale biurowe.
Tekst pochodzi z albumu „Piękny Kraków. Kamienice”, fot. Tomasz Witecki.