Wskutek działań Elżbiety K. oraz podległych jej urzędników deweloperzy reprezentowani przez prywatną spółkę, w zamian za łapówki, otrzymywali korzystne decyzje administracyjne. Mieli dostęp do informacji służbowych dotyczących postępowań czy też forsowania wśród pracowników UMK rozwiązań sugerowanych przez spółkę. Na razie nie wiadomo, jakie inwestycje powstały dzięki współpracy urzędników z deweloperami. Wiadomo jednak, że do zarzucanych czynów doszło w latach 2018-2019. Elżbieta K. nie była już wówczas wiceprezydentem, ale pełniła stanowisko zarządcze w spółce.
Urząd Miasta Krakowa nie komentuje sprawy, twierdząc, że nie posiada wiedzy na temat śledztwa prowadzonego przez organy ścigania. Wystosował jedynie oświadczenie, w którym zapewnia, że pomoże służbom w wyjaśnieniu nieprawidłowości. Janinę P. przesunięto na inne stanowisko.
Krakowscy radni nie kryją oburzenia aferą deweloperską. Trudno oprzeć się wrażeniu, że rządy Jacka Majchrowskiego to od pewnego czasu jedno wielkie pasmo afer korupcyjnych. To smutne, bo Kraków zasługuje na coś więcej niż władze, których członkowie są wyprowadzani w kajdankach przez CBA. Potrzebne jest gruntowne przewietrzenie – wskazuje radny Łukasz Gibała z klubu Kraków dla Mieszkańców. Z kolei Łukasz Maślona złożył już do CBA wniosek o nadzór dla prac dotyczących ustanowienia użytku ekologicznego „Łąki na Klinach”. To właśnie ustanowione kilka lat temu studium i Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego umożliwiły zabudowę terenów cennych przyrodniczo, a ostatnio zniszczenie ocalałych jeszcze od zabudowy fragmentów projektowanego użytku – argumentuje radny.
Podejrzani nie przyznali się do winy i z wyjątkiem Janiny P. złożyli wyjaśnienia. Względem wszystkich zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji oraz poręczeń majątkowych. Kwota poręczenia wyniosła od 50 tys. zł w przypadku Bożeny K. i Rafała K. do nawet 700 tys. zł względem Elżbiety K. Wydział do walki z korupcją komendy wojewódzkiej policji w Krakowie zaznacza, że to nie koniec czynności w tej sprawie.