Celem ergonomii jest dostosowanie środowiska oraz elementów wyposażenia do psychofizycznych cech i możliwości człowieka. Mówiąc prościej, ergonomia kompleksowo zajmuje się otoczeniem, w którym żyjemy, meblami i wszelkimi sprzętami, których używamy — od myszki komputerowej po samolot, dbając, aby były dla nas wygodne i bezpieczne. Jak dostosować meble dla dzieci do potrzeb dziecka?
Jednak to trudne i nawet w brzmieniu nieprzyjazne słowo większości z nas wciąż kojarzy się przede wszystkim z ergonomicznym krzesłem biurowym, które dzięki regulowanym parametrom pozwala dostosować się do indywidualnych potrzeb pracownika. Skojarzenie jest, jak widać, mocno wybiórcze, jednak niepozbawione słuszności (zupełnie inaczej swoje krzesło powinna bowiem skonfigurować drobna kobieta, a inaczej mężczyzna w typie koszykarza), zatem na jego przykładzie omówimy problem. Właściwe dopasowanie naszego siedziska pozwala w dłuższej perspektywie zminimalizować ryzyko zwyrodnień układu kostno-mięśniowego. A trzeba pamiętać, że pozycja siedząca jest dla człowieka pozycją wymuszoną, do której wciąż nie jesteśmy ewolucyjnie w pełni przystosowani. Czy naprawdę jednak zawsze stosujemy się do zaleceń producentów mebli, którzy tłumaczą, jak korzystać z dostępnych form regulacji, aby zapewnić sobie optymalną postawę? Jeśli nie — jako osoby dorosłe — sami wyrządzamy sobie krzywdę. Niestety dzieci, którym brak jeszcze naszej świadomości, nie mają tego wyboru.
W przypadku dzieci, zwłaszcza tych najmłodszych, będących na etapie intensywnego wzrostu i kształtowania postawy, szczególnie istotny jest właściwy dobór mebli. Powinny wspierać ich prawidłowy rozwój, a co najważniejsze — nie powodować trudnych do cofnięcia deformacji i zwyrodnień. Odpowiadamy za to my — dorośli. Wróćmy więc do krzesła. Fakt, że dziecko potrafi na swoje krzesełko wejść, a nawet to, że siedzi na nim stabilnie, nie świadczy jeszcze o tym, że ten mebel jest odpowiedni dla naszej pociechy. Jak w przypadku krzeseł dla dorosłych, ważne jest, aby w trakcie siedzenia stopy malucha dotykały podłogi. Także ręce powinny, swobodnie opuszczone, pod kątem około 90° opierać się na blacie stołu, co pozwala nimi wygodnie operować. Trudno byłoby pracować z rękami uniesionymi do wysokości klatki piersiowej lub, co gorsza, barków.
Zmieniamy maluchom buty, z których wyrosły, na nowe, wygodne. Dlaczego więc tak często, nieco na wyrost, kupujemy im za duże meble? Także podcinanie nóg w zestawie krzesło–stół jest tylko połowicznym rozwiązaniem. Pozwala bowiem dostosować rozmiar mebli tylko w jednej — pionowej płaszczyźnie. W większości przypadków prawdopodobnie krzesło będzie wciąż za głębokie i za szerokie. Młodsze dziecko i tak nie skorzysta z zaplecka (oparcia) czy podłokietników, jeśli takie zostały przewidziane przez projektanta. Oczywiście, dzieci mając naturalną potrzebę ruchu, wiercą się, podświadomie próbując znaleźć dogodną pozycję. Często więc, jeśli sprzęty, z których korzystają, nie są dla nich właściwie dobrane, siedzą na podwiniętych nóżkach, klęczą. Zdarza się także, że podczas zabawy zapominają o niewygodzie i właśnie „wiszą” na stoliku. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że w dłuższej perspektywie żadna z tych pozycji nie jest korzystna dla kształtującego się, plastycznego układu ruchu naszego dziecka.
Z ergonomicznego punktu widzenia jednak nie tylko same gabaryty i proporcje mebli mają znaczenie. Liczy się także materiał, sposób i jakość wykonania przedmiotu. Świadomi rodzice na pewno zwracają uwagę na to, co jedzą ich dzieci. Przygotowując dla nich posiłki, starają się unikać wysoko przetworzonej żywności i konserwantów. Czy jednak w takim samym stopniu zwracają uwagę na to, czym dziecko oddycha? Tak ulubione ostatnio przez nas plastiki, w trakcie użytkowania (w najgorszym razie gryzienia) mogą wydzielać lotne związki organiczne. Podobnie tańsze lakiery i farby, którymi zabezpieczane są meble. W przypadku zabawek kwestię tę reguluje norma PN-EN 71-3 określająca m.in. dopuszczalny poziom migracji wybranych pierwiastków. W przypadku mebli, musimy samodzielnie sprawdzić deklaracje i atesty, jakie posiada producent. Niebezpieczne mogą być także źle wykończone powierzchnie i krawędzie oraz wystające elementy i łączenia.
Należy zadbać o to, żeby dziecko korzystało z mebli dostosowanych do jego wzrostu i pozostałych, chwilowych cech antropometrycznych. Oczywiście zakup sezonowego mebla to znacznie większy wydatek niż wymiana butów. Pamiętamy jednak, że to inwestycja w zdrowie naszego potomka w przyszłości. Można także poszukać zestawów, które dzięki regulacji „rosną” razem z dzieckiem, albo mebli, które kryjąc kilka funkcji, będą mu służyły przez dłuższy okres w różny sposób. Zastanówmy się, z jakiego materiału powinny być wykonane meble, z którymi obcować będzie nasza pociecha. Jeśli zdecydujemy się na tańsze tworzywo sztuczne, należy sprawdzić, czy i jaki ma atest oraz w jaki sposób może być używane. W przypadku mebli drewnianych warto zwrócić uwagę na sposób wykończenia zabezpieczenia) powierzchni, a także zapytać o certyfikaty.
Maluchy uczą się świata wszystkimi zmysłami i to dosłownie. Będą swój mebel wąchać, ale i smakować. Trzeba obejrzeć dokładnie przedmiot, który zamierzamy kupić. Zastanówmy się, w jaki sposób dziecko może z niego korzystać (rodzice wiedzą to najlepiej). Celem jest, żeby pociecha była w pełni samodzielna i korzystała z bezpiecznych sprzętów. Przed zakupem warto więc poszukać potencjalnych zagrożeń: ostrych zakończeń, wystających śrub, źle wykończonych powierzchni — źródła drzazg. Jeśli coś wzbudzi szczególny niepokój — lepiej zrezygnować z zakupu, choćby towar wydawał się najpiękniejszy. Kolejnym krokiem jest sprawdzenie stabilności mebla na różnych posadzkach — wykładzinach i gładkich podłogach. Zastanówmy się, jak dziecko może przeważyć mebel i używając własnej siły, zweryfikujmy, czy nie przewróci się w żadnej sytuacji.