O ile do monitoringu ze względów bezpieczeństwa wszyscy przywykli i niejednokrotnie pozwolił on na zidentyfikowanie osoby, która dopuściła się przestępstwa czy wykroczenia, to zapis dźwięku wydaje się zbyt daleką ingerencją, nie znajdującą żadnego uzasadnienia – podkreśla przewodniczący klubu Kraków dla Mieszkańców. W rzeczy samej Urząd Ochrony Danych Osobowych niejednokrotnie wskazywał, że rejestrowanie dźwięku jest naruszeniem prawa do prywatności. W opinii radnego miasto mogłoby być przez to zmuszone do płacenia kar osobom, które nie życzą sobie rejestrowania rozmów. Tym bardziej że nagrywanie dźwięku w komunikacji miejskiej nie zostało według Łukasza Gibały nigdzie wyszczególnione.
Prezydent Majchrowski przekonuje w odpowiedzi na interpelację radnego Gibały, że rejestrowanie dźwięku nie odbywa się w przestrzeni pasażerskiej. W większości taboru komunikacyjnego urządzenia nagrywające znajdują się w kabinie kierowcy lub motorniczego. Ma to na celu zapobiegnięcie spornym sytuacjom, w których np. dochodzi do ostrzejszej wymiany zdań z podróżującymi. Powód zamontowania takich urządzeń wydaje się zatem słuszny, jeśli chodzi o uzyskiwanie jednoznacznych dowodów w niejasnych sytuacjach. Służy to również dbaniu o bezpieczeństwo prowadzących (w latach 2018-2019 zanotowano 9 przypadków zachowań agresywnych w stosunku do pracowników MPK S.A. w Krakowie) oraz pasażerów, np. w przypadku nagłego pogorszenia się stanu zdrowia prowadzącego lub poprzez kontrolę podawanych pasażerom komunikatów – tłumaczy Majchrowski.
Pasażerów, o fakcie rejestracji, ma informować specjalny piktogram w postaci naklejki z mikrofonem. Natomiast kwestię legalności nagrywania wyjaśniają przepisy znajdujące się w Regulaminie Pracy krakowskiego MPK. Jacek Majchrowski tłumaczy również, że montaż urządzeń audio nastąpił po konsultacji z Inspektorem Ochrony Danych Osobowych MPK.
Całą sytuację z rzekomymi podsłuchami przedstawia nam rzecznik prasowy MPK Marek Gancarczyk. Te urządzenia znajdują się tylko w kabinach kierowców i motorniczych. Służą do weryfikacji naprawdę wyjątkowych sytuacji, w których nagranie wizyjne nie rozstrzyga sprawy. Nikt online tego nie podsłuchuje, nikt tych nagrań nie magazynuje – tłumaczy Gancarczyk. Dodaje również, że system ten działa od kilku lat tj. od wprowadzenia nowoczesnego taboru komunikacyjnego. Tak wyposażonych pojazdów nie przyporządkowuje się do konkretnej linii. Z nagrań audio MPK korzysta rzadko, przede wszystkim w tych sytuacjach, w których pasażer zgłasza, że kierowca lub motorniczy zachowywał się agresywnie i wykrzykiwał wulgarne hasła. Monitoring wizyjny jest wówczas niewystarczającym dowodem. Wówczas przełożony prowadzącego może skorzystać z nagrania dźwiękowego i jednoznacznie potwierdził to, co się tam działo – wyjaśnia rzecznik prasowy MPK.
Dostęp do plików audio ma bardzo wąskie grono pracowników MPK. Jeśli chodzi o same kwestie techniczne nagrywania, to wszelkie rozmowy są zapisywane na dysku danego pojazdu. Jego pamięć pozwala na zachowanie plików od kilku do kilkunastu dni. Później automatycznie zostają one skasowane, ponieważ na ich miejscu zapisywane są nowe nagrania, zarówno audio, jak i video. Jeżeli zdarzy się coś takiego, że np. policja potrzebuje takiego nagrania, to wtedy taki dysk jest wyciągany, zgrywany jest ten zapis, który jest interesujący dla służb i tylko ten fragment zostaje przesłany. Monitoring służy do zapewnienia bezpieczeństwa pasażerów i prowadzących – przekonuje Gancarczyk. Podkreśla również, że w czasie pandemii znacznie rzadziej dochodzi do jakichkolwiek interakcji kierowców czy motorniczych z pasażerami. Ich kabiny są bowiem ogrodzone i nie prowadzą oni również sprzedaży biletów.