Japoński styl projektowania wnętrz opiera się na minimalizmie i pięknie odkrywanym w niedoskonałości. Przekonaj się, czy wabi-sabi sprawdzi się w twoim wnętrzu.
Gdy gonią nas terminy — własne, ekipy remontowej, salonów meblarskich; w katalogach nęcą reklamy i długie listy produktów, gdy codziennie musimy decydować o wyposażeniu, kolorach, wzorach oraz mnóstwie innych spraw i drobiazgów — czy urządzanie mieszkania może być jeszcze przyjemnością? Tak, jeśli pozwolimy sobie na niedoskonałość.
W dziedzinie projektowania wnętrz czerpiemy coraz więcej z kultury Dalekiego Wschodu, przeciwstawiając ją konsumpcjonizmowi, koniecznej autoreklamie i presji, które Europejczycy odczuwają coraz intensywniej. Receptą na powszechny pęd jest według projektantów styl wabi-sabi. Trend ten, nawiązujący głównie do estetyki japońskiej, w 2018 r. zaczął podbijać zarówno mieszkania, jak i powierzchnie biurowe.
Wabi oznacza prostotę, sabi — piękno przemijania. Styl stanowi propozycję przede wszystkim dla osób zmęczonych nadmiarem, który stał się monotonny i nie pozostawia miejsca dla wyobraźni. Wabi-sabi będzie odpowiedni dla tych, którzy nie chcą, by ich mieszkanie wyglądało jak zrealizowana „punkt po punkcie” wizja z reklamy w katalogu wnętrz. Zamiast perfekcjonizmu architekci proponują zatem autentyczność i pokorę. Aby osiągnąć taki efekt, warto zacząć od minimalizmu.
Mając w zasięgu wzroku mniej mebli i dekoracji, możemy skoncentrować się na pojedynczych elementach, dostrzegając w nich to, co mogłoby umknąć naszej uwadze wśród przepychu. Wabi-sabi pomaga stworzyć warunki do bycia uważnym — dostrzegania piękna w niedoskonałej codzienności, poprzestawania na tym, co już mamy. Przykładowo, eksponując na ścianie jeden czy dwa obrazy, zamiast zapełniania nimi całej dostępnej przestrzeni, nie rozpraszamy swojej uwagi, możemy skupić się na wartości każdego przedmiotu z osobna. Może to być przeniesiony na tę okazję jakiś specjalny przedmiot artystyczny i wówczas wszystko inne zostaje urządzone i dobrane tak, aby uwypuklić piękno głównego elementu. Nie sposób słuchać wielu utworów muzycznych naraz: prawdziwe zrozumienie piękna możliwe jest jedynie poprzez koncentrację na jakimś głównym motywie.
Dla Japończyka, przyzwyczajonego do prostoty ornamentyki oraz częstych zmian dekoracji, wnętrze zachodnie, stale wypełnione licznymi obrazami, posągami i bezwartościowymi rupieciami sprawia wrażenie wulgarnego pokazu bogactwa. Minimalistyczne podejście do wyposażenia wnętrz sprzyja kreatywności. To, co już mamy, można przekształcać i adaptować do nowych warunków, dostosowując otoczenie do naszego nastroju w danym okresie. Wolna przestrzeń pomoże zaspokoić potrzebę ciągłej zmiany elementów dekoracyjnych.
Styl wabi-sabi ma swoje korzenie w niespiesznej ceremonii parzenia herbaty, która uczy bycia tu i teraz. Z tego względu w projektowaniu wnętrz zauważalne są podobieństwa do sposobu budowania tradycyjnych dalekowschodnich pawilonów herbacianych. Pawilon herbaciany (sukiya) nie jest niczym innym jak prostym domkiem, siedzibą wyobraźni. Jest to siedziba pustki pozbawiona wszelkich ozdób, prócz tych, które mają zaspokoić pewne estetyczne potrzeby chwili. Jest to siedziba niesymetryczności, gdyż poświęcono ją kultowi niedoskonałości — celowo pozostawiając pewne rzeczy niedokończone, by mogła je dokończyć wyobraźnia.
Autentyczne piękno polega na niedoskonałości, dlatego mile widziane są wszelkie oznaki starzenia się przedmiotów: meble z lekko przetartą farbą, nieotynkowane do końca ściany, pogniecione tkaniny, tzw. przedmioty z duszą (zegary, regały z książkami, fotografie) noszące ślady użytkowania. Wystrzegając się wrażenia sztuczności, w nurcie wabi-sabi projektanci zalecają stosowanie naturalnych materiałów: drewna, wikliny, surowego kamienia, a nawet betonu. Wnętrze nie może być jednak zbyt surowe, żeby użytkownik czuł się w nim dobrze i komfortowo. Warto wprowadzić do mieszkania motywy roślinne i kolory ziemi. Na tle niszczejących przedmiotów, ciekawym, kontrastowym elementem będą żywe rośliny w dużych donicach.
Dobrym wyborem jest oryginalna ceramika, zwłaszcza popękana lub posklejana z kawałków — przypominająca japońską technikę i filozofię kintsugi. Metoda ta polega na wypełnianiu pęknięć w starych, uszkodzonych misach, donicach czy wazach, za pomocą sproszkowanego złota i srebra. W ten sposób niedoskonałości, uszkodzenia (a w szerszym kontekście filozoficznym ludzkie niepowodzenia, psychiczne i fizyczne rany, zmarszczki i inne oznaki upływu czasu) stają się piękne i wartościowe.
Ważną rolę odgrywają również tkaniny. Narzuty, koce, dywany powinny wyglądać naturalnie. Sięgajmy po len i wełnę. W kolorystyce wnętrza ważna jest równowaga, Chociaż styl wabi-sabi najlepiej oddają brązy, zielenie, żółcie i neutralne szarości, można je zestawić z ciemniejszymi barwami, np. niebieskim, i pastelami. Gdzieniegdzie dodatki mogą mieć kolor rdzy, co dodatkowo podkreśli kategorię sabi, która koncentruje się na pięknie przemijania. Podobne wrażenie naturalności i nieprzewidywalności uzyskamy dzięki złamaniu zasady symetrii. Meble można ustawić dowolnie, jednak tak, by jednocześnie uniknąć chaosu i bałaganu. Mogą one bowiem negatywnie wpływać na samopoczucie domowników. Styl wabi-sabi zyskuje coraz więcej zwolenników zarówno wśród projektantów, jak i właścicieli mieszkań. Jego siłą jest autentyzm, naturalność i uwolnienie od presji spełniania wygórowanych oczekiwań.
Joanna Kus
* źródło cytatów: K. Okakura, Księga herbaty, wyd. Karakter, Kraków 2017.