Pusty Rynek Główny, zamknięte restauracje, muzea i teatry, ciche ulice pozbawione głośnych, zaciekawionych miastem grup turystów – to obraz Krakowa w najtrudniejszym okresie pandemii. W zeszłym roku do miasta przyjechało o ponad 6 mln mniej osób niż w 2019 roku. Spory, bo aż 75 proc. spadek odnotowano w przypadku gości zza granicy. Zdecydowanie prościej i bezpieczniej było więc zachęcić rodaków do odwiedzenia stolicy Małopolski. Dlatego Kraków wraz z Małopolską Organizacją Turystyczną i Zamkiem Królewskim na Wawelu wystartował z kampanią „Kraków nieodkryty”. W jej ramach m.in. w Warszawie, Łodzi czy Wrocławiu rozmieszczono bilboardy, za pośrednictwem kanałów radiowych i telewizyjnych wyemitowano audycje oraz spoty reklamowe, opublikowano też artykuły sponsorowane w prasie i na portalach internetowych. Były stoiska, konkursy, warsztaty i działania w mediach społecznościowych. Za to wszystko Kraków zapłacił 1,25 mln zł.
Tegoroczna główna akcja turystyczna stolicy Małopolski zakończyła się dwa tygodnie temu i pochłonęła 2,5 mln zł . W jej ramach, podobnie jak przy „Kraków nieodkryty”, podjęto współpracę z mediami, kinami plenerowymi, największymi polskimi miastami, a nawet siecią PKP Intercity. Oprócz tego Krakowie Biuro Festiwalowe przeprowadziło (tak jak w 2020 roku) kampanię społeczno-informacyjną „Bądź turystą w swoim mieście – zwiedzaj Kraków”. Jej koszt wyniósł w tym roku 15 tys. zł, a w ubiegłym – 78 tys. zł. W miesiące wiosenno-letnie turystów w stolicy Małopolski rzeczywiście nie brakowało. Jednakże o tym, czy przeprowadzone za miliony złotych kampanie przyniosły satysfakcjonujące efekty, dowiemy się dopiero z początkiem przyszłego roku. Wówczas władze miasta przedstawią raporty obrazujące tegoroczny ruch turystyczny.