W stolicy Małopolski na przełomie czerwca i lipca przyszłego roku odbędą się III Igrzyska Europejskie (poprzednie edycje miały miejsce w Baku i Mińsku). Organizacja wydarzenia już od lat wywołuje skrajne emocje. Kraków i Małopolska długo czekali na rządowe poręczenie w zakresie wsparcia finansowego. Nie zorganizujemy igrzysk na koszt mieszkańców – przekonywał w ubiegłym roku prezydent Jacek Majchrowski. Klub Kraków dla Mieszkańców postulował nawet przeprowadzenie referendum w sprawie organizacji imprezy, jednak bez akceptacji większości radnych.
Po długich miesiącach oczekiwania miasto otrzyma pieniądze, również na inwestycje sportowe – na ten cel rząd ma przeznaczyć 150 mln zł. I choć umowa dotycząca tych ustaleń zostanie podpisana w najbliższym czasie, to już teraz wiadomo, że Kraków nie zdąży zrealizować wszystkich inwestycji sportowych w takiej formie, w jakiej początkowo zakładano. Tyczy się to toru do kajakarstwa klasycznego, miał on powstać na terenie ośrodka przy ul. Kolnej, ale ze względu na zbyt krótki czas na podjęcie działań, prawdopodobnie konkurencja ta zostanie przeprowadzona na zalewie Bagry.
Zdaniem krakowskich włodarzy przyjazd uczestników sportowych konkurencji i kibiców ma być impulsem dla lokalnej gospodarki. W sierpniu zeszłego roku ekspert od organizacji IE Michał Langert zapowiadał, że na wydarzenie mogłoby przyjechać od 6 do 8 tys. zawodników, 3-4 tys. gości oficjalnych, powyżej 2 tys. pracowników mediów oraz pół miliona kibiców.