Choć już w sierpniu ubiegłego roku krakowscy radni zadecydowali o przeprowadzeniu wizji lokalnej w wyżej opisywanym terenie, odbyła się ona dopiero tegorocznej wiosny. Na miejscu niezapowiedzianie zjawili się też mieszkańcy pobliskich terenów. Jak tłumaczył Grzegorz Stawowy – przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska – najbardziej zależało im na czymś innym niż utworzenie użytku. Mieli postulować wybudowanie drogi zbiorczej czy zablokowanie powstania zabudowy wielorodzinnej przy ul. Kostaneckiego. Radny Stawowy przypomniał też, że podczas wizyty lokalnej Bożena Kotańska (niegdyś szefowa RDOŚ) miała wyraźnie stwierdzić, że wystarczy, aby Słona Woda była chroniona Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego. Wskutek tego w sali obrad rozgorzała wyjątkowo burzliwa dyskusja.
Złotym środkiem, zdaniem Michała Starobrata, byłoby zabezpieczenie terenu za pomocą MPZP, a tam, gdzie to to niemożliwe – ustanowienie użytku ekologicznego. Tym bardziej że kilkoro radnych stwierdziło, że jest to ostatnio nadużywana formą ochrony terenu. Wiąże się ona również z koniecznością wypłaty odszkodowań dla właścicieli ziem. Tymczasem w dokumencie przyjętym przez Radę Miasta Krakowa „Kierunki rozwoju i utrzymania terenów zielonych” wskazanych jest – jak zauważył radny Maślona – kilkadziesiąt miejsc, w których warto ustanowić użytek ekologiczny. Jego uchwalenie w zaproponowanej przez Kraków dla Mieszkańców formie zdaniem niektórych wiązałoby się z koniecznością zrezygnowania z budowy strategicznej drogi dojazdowej do siedziby Szpitala Uniwersyteckiego (chodzi o odcinek łączący ul. Kostaneckiego z Kosocicką). Natomiast radny Maślona stwierdził, że nie jest to żadna przeszkoda dla budowy drogi publicznej.
Warto też dodać, że zastępca prezydenta Majchrowskiego Jerzy Muzyk w odpowiedzi na petycję mieszkańców w sprawie ochrony terenów Słona Woda przypomniał, iż są one jednymi z kluczowych obszarów ujmowanych w planie „Nowych Plant Podgórskich”. W ich skład weszłyby również: Park Rzeczny Drwinka, Jerzmanowskich, Lilii Wenedy i Rżąka. Zielony Pierścień Podgórza to założenie parkowe o powierzchni ok. 142 ha, łączące przestrzennie Parki Miejskie Podgórza w spójny ciąg terenów zielonych, umożliwiający swobodne przemieszczanie się pomiędzy tymi terenami wzdłuż zagospodarowanych w tym celu ciągów rekreacyjnych – czytamy w odpowiedzi przesłanej do Katarzyny Sieklińskiej. Uchwalenie użytku skutkowałoby zatem koniecznością zmiany realizacji planów dotyczących Plant Podgórskich.
W zeszłorocznej rozmowie z Gazetą Wyborczą Grupa Deweloperska Start przyznała, że zamierza wybudować na ogrodzonym już dziś obszarze 30 bloków. Choć zezwala na to studium uwarunkowań, na razie nie udzielono decyzji o warunkach zabudowy. Plany budowlane mogą być jednak niemożliwe do realizacji. Pojawił się również postulat, aby objąć użytkiem ekologicznym również ten teren, który w tym momencie nie wygląda, że niesie ze sobą duże wartości. Teren ogrodzony przed dewelopera stanowi bardzo ważny korytarz migracji zwierząt – przekonywał podczas środowej sesji Rady Miasta Łukasz Maślona. Dodał również, że samo ogrodzenie może już teraz przyczyniać się do zaniku niektórych gatunków zwierząt. Grupa Deweloperska Start nie zamierza komentować tej sprawy. Być może wpływ na ten stan rzeczy ma również fakt, że Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wszczął postępowanie w celu sprawdzenia legalności postawionego przez dewelopera ogrodzenia.
Radni nie doszli do porozumienia, dlatego projekt uchwały wróci pod obrady Komisji Planowania Przestrzennego. Czas pokaże, czy uda się wypracować wspólne, zgodne i korzystne dla różnych interesantów stanowisko.