Ostatnio w mediach dość często mogliśmy spotkać się z informacją o niegasnącym popycie na kredyty hipoteczne. Teraz jednak wiele wskazuje na to, że sytuacja w tym sektorze zaczyna się stabilizować. Jeśli się utrzyma, to – zdaniem Bartosza Turka – podwyżki mieszkań wyhamują. To dobry scenariusz dla potencjalnie zainteresowanych zakupem nieruchomości, ale również dla deweloperów. Jeśli bowiem doszłoby do sytuacji, w której mieszkania drożeją szybciej, niż rosną stawki pensji w naszym kraju, popyt na lokale mieszkalne mógłby znacznie wyhamować, a nabywcy mieliby problemy z wypłacalnością.
W Gdyni w odniesieniu do ubiegłego roku odnotowano największy wzrost cen za mkw. – wyniósł on średnio 24 proc. Z kolei kilkunastoprocentowe podwyżki pojawiły się w Lublinie, Zielonej Górze, Gdańsku, Katowicach, Warszawie i Szczecinie. Obecnie w stolicy Małopolski przeciętna stawka transakcyjna za mkw. sięga niemalże 9,5 tys. zł. To o 10 proc. więcej niż przed rokiem. Natomiast spadkami cen może pochwalić się jedynie Opole.
Rynek wtórny
Mieszania z drugiej ręki najbardziej podrożały w Poznaniu, Krakowie i Kielcach. Tymczasem na rynku nieruchomości w Rzeszowie w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie nastąpiła zmiana ogólnego poziomu cenowego.
*Narodowy Bank Polski dla siedmiu największych miast: Warszawy, Gdańska, Gdyni, Krakowa, Wrocławia, Łodzi i Poznania.