Autorzy raportu wskazują, że z roku na roku ceny mieszkań rosną coraz szybciej. W 17 analizowanych miastach średni wzrost wyniósł 9 proc. r/r. Ciekawym spostrzeżeniem zdaje się fakt, że wraz z upływem czasu w Internecie ubywa ogłoszeń mieszkaniowych. Dotyczy to zarówno rynku pierwotnego, jak i wtórnego. Podczas gdy w kwietniu analizie poddano prawie 55 tys. ofert, w maju dostępnych było zaledwie 31 tys.
Po ostatnich zapowiedziach rządowych dotyczących wprowadzenia Polskiego Ładu wielu ekspertów wskazało, że zaproponowane założenia najpierw spowodują dalszy wzrost cen mieszkań, a po pewnym czasie – załamanie rynku nieruchomości. Eksperci Expandera i Renter.io tłumaczą, że korzystny poziom rat w pandemii, będący efektem obniżenia stóp procentowych, przyczynił się do utrzymania wysokiego popytu mieszkaniowego. Natomiast postpandemiczne zmiany na rynku kredytowym zaowocują w najbliższym czasie wyższym ratami. Dlatego z jednej strony fakt drożejących mieszkań mógłby przestać być dla potencjalnych nabywców akceptowalny. Przykład: w Krakowie miesięczna wysokość spłaty kredytu hipotecznego na zakup 50-metrowego mieszkania wyniosła w lutym 2020 roku 2 148 zł, a obecnie – 2 158 zł. Wzrost nie jest tu zatem tak bardzo widoczny, jak w Katowicach czy Gdańsku. Różnica cen w ujęciu r/r sięga tam ponad 200 zł.
Z drugiej strony drożejące materiały budowlane, konieczność stosowania się do obowiązujących norm efektywności energetycznej oraz problemy z wykupem gruntów pod zabudowę raczej nie przyczynią się do spadku cen nieruchomości.