Mieszkania to wciąż atrakcyjna lokata kapitału, dlatego ich ceny pomimo pandemii idą cały czas w górę. Eksperci prognozują, że wprowadzenie Polskiego Ładu przyczyni się do zwiększenia inflacji, a tym samym spowoduje jeszcze wyższy wzrost cen mieszkań. W praktyce może być więc trudniej uzyskać kredyt hipoteczny, a tym samym kupić nowe lokum.
Dane portalu RynekPierwotny.pl jednoznacznie wskazują na to, że ceny mieszkań idą w górę, negując tym samym spekulacje na temat prognozowanych obniżek. Jak podaje portal, najwyższy wzrost cen mieszkań w relacji miesiąc do miesiąca odnotowano w Gdańsku, gdzie za mkw. trzeba było w kwietniu zapłacić 9 647 zł, a więc o 379 zł więcej niż w marcu. Drugim miastem z rekordowymi podwyżkami był Wrocław. Mkw. w stolicy Dolnego Śląska kosztował w kwietniu 9 647 zł, a więc o 113 zł więcej niż miesiąc wcześniej.
W Łodzi z kolei za mkw. płaciło się w analizowanym okresie 7 021 zł. Jest to o 71 zł więcej niż w marcu i o 250 zł więcej niż jeszcze cztery miesiące temu. Natomiast w Poznaniu cena mkw. równa była 7 727 (wzrost o m/m). Oznacza to powrót do poziomu z grudnia 2020 roku. Jedynym miastem ze wszystkich analizowanych, w którym nie odnotowano wzrostu cen, była Warszawa. Mkw. kosztował tam średnio 10 687 zł, a więc zaledwie o 8 zł więcej niż miało to miejsce w marcu.
RynekPierwotny.pl wskazuje, że kwiecień okazał się przełomowym miesiącem. Po blisko rocznym okresie względnej stabilizacji uczestnicy rynku nieruchomości mieszkaniowych doczekali się wyraźnego sygnału kontynuacji trendu zwyżkowego stawek na rodzimym pierwotnym rynku mieszkaniowym.
W ramach Polskiego Ładu rząd zaproponował wprowadzenie tzw. gwarancji mieszkaniowej. Polega ona na dofinansowaniu przez Państwo wkładu własnego niezbędnego do uzyskania kredytu na mieszkanie. Beneficjentami programu mają być osoby młode, które nie są w stanie zgromadzić wymaganej kwoty i nie posiadają mieszkania na własność. Maksymalna kwota, jaką Skarb państwa może zagwarantować, wynosi 100 tys. zł.
Sceptycznie do nowego pomysłu podchodzi Cezary Chybowski, prezes Reliance Polska. Gwarancje mieszkaniowe z jednej strony zwiększą siłę nabywczą polskich rodzin, ale z drugiej spowodują wzrost cen mieszkań, ponieważ i tak już w tej chwili popyt na nie jest bardzo wysoki. Negatywnym skutkiem mogą być konsekwencje kredytowe. Prawdopodobne, że banki podniosą koszty kredytu, jeżeli ten nie będzie wprost zabezpieczony wkładem własnym. Możemy spodziewać się chaosu i obniżenia zdolności kredytowej młodych Polaków.
Z gwarancji państwowych dopłat będą mogły skorzystać osoby do 40 roku życia, ale wszystko zależy od tego, na jakim poziomie państwo ustali górny limit ceny metra kwadratowego. W praktyce może się okazać, że mieszkańcy dużych miast nie będą beneficjentami tego pomysłu, ponieważ w miejscu ich zamieszkania lokale będą po prostu zbyt drogie. Może to natomiast otworzyć drogę do relokacji mieszkańców na obrzeża miast i gminy ościenne. Poza tym z programu wsparcia wykluczone będą osoby, które już posiadają mieszkanie, nawet jeżeli weszły w jego posiadanie w drodze dziedziczenia – mówi prezes Reliance Polska.
Niestety jestem zdania, że intencje rządu nie będą korelowały ze skutkami wprowadzenia tego postulatu. Najbardziej dotkliwym efektem nowego programu będzie galopująca inflacja, spowodowana dodrukiem pieniądza, która doprowadzi do ogromnego wzrostu cen mieszkań. Bańka mieszkaniowa jednak pęknie, a my w 2023-2024 będziemy świadkami kryzysu, jakiego nasze pokolenie jeszcze nie widziało – dodaje.