Kraków musi osiągnąć neutralność klimatyczną do 2030 roku. Dlatego kolejnym krokiem, po wymianie kopciuchów, jest redukcja zanieczyszczeń samochodowych. Badania przeprowadzone dwa lata temu wykazały, że za połowę z nich odpowiada 12 proc. samochodów z dieslem, które mają po kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Rozwiązaniem tego problemu ma być właśnie Strefa Czystego Transportu.
Funkcjonowała ona przez jakiś czas na krakowskim Kazimierzu. Jednakże radni tak zmodyfikowali przepisy, że w praktyce do SCT mógł wjechać każdy samochód, którego kierowca argumentował, że przyjechał na zakupy. Dlatego strefę zlikwidowano. Łukasz Franek, dyrektor ZTP w Krakowie przekonywał wówczas (w 2019 roku), że mimo wszystko jej wprowadzenie pozwoliło przeprowadzić dokładne badania dot. emisji spalin samochodowych.
Teraz stolica Małopolski wraca więc do rozwiązania, które działa już w 250 miastach na świecie. Tylko przykład Londynu pokazuje, że jego wprowadzenie zmniejszyło zanieczyszczenie powietrza dwutlenkiem azotu aż o 40 proc.
Jak przekonują autorzy komunikatu opublikowanego na serwisie krakow.pl, SCT ma być zachętą do korzystania z bardziej ekologicznych środków transportu. Na razie nie wiadomo, jakie pojazdy będą mogły wjeżdżać do strefy oraz jak długo potrwa okres przejściowy dla osób mieszkających w jej obrębie. Te oraz inne kwestie powinny wyjaśnić przyszłoroczne konsultacje z mieszkańcami.