Trasa od ul. Żelaznej do ul. Opolskiej (czyli po zachodniej stronie al. 29 Listopada) będzie się składać zarówno ze ścieżki rowerowej, jak i ciągu pieszo-rowerowego. Dzięki temu poruszający się na jednośladach zyskają odcinek o długości ponad 1 km. Z kolei inwestycja od ul. Powstańców do estakady pozwoli na przejechanie 1,6 km trasy oraz skorzystanie z zatoki postojowej. Z nowej ścieżki rowerowej ucieszą się też mieszkańcy Zwierzyńca. Prace na długości 600 metrów od ul. Mirowskiej do granic miasta zakończą się podobnie jak pozostałe jeszcze w tym roku, natomiast drogi rowerowe od ul. Jodłowej do ul. Wioślarskiej oraz od mostu Zwierzynieckiego do klasztoru Sióstr Norbertanek znajdują się jeszcze w fazie projektowej. Wymienione wyżej trasy będą kosztować kolejno 7,8 mln zł, 3 mln zł oraz 5,1 mln zł.
Warto przypomnieć, że trasy dla cyklistów o długości kilku kilometrów powstają również na Trasie Łagiewnickiej. Pierwsze ciągi piesze i rowerowe wraz z całym układem drogowym przy ul. Roztworowskiego miałyby trafić do użytku mieszkańców jeszcze w te wakacje. Z kolei budowa ścieżek wzdłuż ul. Zakopiańskiej powinna zakończyć się najpóźniej w październiku br. Warto wspomnieć, że w ramach inwestycji cykliści zyskają również zadaszony parking dla 100 jednośladów oraz punkt naprawy rowerów.
Badania ruchu wskazują, że krakowianie coraz to chętniej korzystają z możliwości przemieszczania się po mieście rowerem. Dlatego może dziwić fakt, że tuż po wakacjach z północnego odcinka Mostu Grunwaldzkiego zniknie tymczasowa droga rowerowa. W jej miejsce powrócą dwa pasy ruchu samochodowego. Urzędnicy tłumaczą decyzję zmniejszeniem udziału rowerzystów na tym fragmencie mostu w przeciwieństwie do ścieżki południowej przebiegającej od strony hotelu Forum. Przejeżdża tam tyle samo cyklistów, co samochodów jednym pasem mostu.
Przypomnijmy, że jeśli stabilna sytuacja pandemiczna się utrzyma, w ciągu najbliższych miesięcy do Krakowa powrócą uczniowie, studenci i być może część pracowników działających ostatnio w trybie stacjonarnym. W efekcie ruch samochodowy może się zwiększyć. Dlatego prezydent Majchrowski zachęca, by korzystać z usług komunikacji miejskiej, co pozwoli ograniczyć miejskie korki. Chcący podróżować autobusami i tramwajami muszą jednak pamiętać o tym, że od kilku miesięcy w Krakowie obowiązują znacznie wyższe ceny biletów komunikacyjnych.
Co mogłoby zachęcić krakowian do poruszania się tym dwukołowym, ekologicznym środkiem transportu? Z pewnością odnowienie systemu publicznego roweru miejskiego. W 2019 roku Rada Miasta uchwaliła w tej sprawie rezolucję. Pierwszy system roweru publicznego w Polsce działał w Krakowie w latach 2008-2019 również pod nazwami OneBike oraz KMK Bike. Plany dalszej działalności miały charakter długofalowy, jednakże operator systemu, BikeU, wypowiedział miastu umowę w listopadzie 2019 roku, a firmy mogącej odkupić i udostępnić rowery na swoich warunkach nie udało się znaleźć. Wskutek tego jednoślady Wavelo sprzedano prywatnemu przedsiębiorcy.
O tym, że minęły już dwa lata od tego wydarzenia, a niewiele się w tej kwestii zmieniło, przypomniał Jackowi Majchrowskiemu Łukasz Gibała w ostatniej interpelacji. Z odpowiedzi prezydenta wynika jednak jasno, że uruchomienie systemu jest obecnie niemożliwe ze względu na brak chętnej firmy i konieczność zainwestowania sporych środków finansowych. Wprowadzenie systemu hybrydowego, choć z pewnych względów wydaje się być korzystnym rozwiązaniem, przysparza znaczące problemy w systemie opartym na opłatach abonamentowych – wskazał w odpowiedzi prezydent Majchrowski.